Cassie's POV
Tego ranka obudziłam się z palącym ramieniem i ogromnym bólem głowy. Wstałam z łóżka i wiedziałam, że on będzie czekał na mnie w łazience, zanim wezmę prysznic. Wygrzebałam ręcznik i weszłam do łazienki włączając światło.
- Dzień dobry Cassie.
- Odejdź, chce wziąć prysznic. - Powiedziałam z nutką irytacji w głosie.
- Ktoś obudził się po złej stronie łóżka.
- Chyba że chcesz żebym rozbiła lustro, wyjdź kurwa i czekaj w lustrze w moim pokoju.
- Dobrze. - Czekałam jak odejdzie, zdjęłam swoje ubrania i weszłam pod prysznic.
Wyszłam z pod prysznica i owinęłam ręcznik wokół ciała. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy ignorując fakt, że czekał na mnie w moim lustrze. Odkąd miałam pierwszy wybuch w szkole czuję jakbym nie brała gówna od nikogo i szczerze mi się to podoba. Czuję jakbym mogła kontrolować wszystko wokół mnie. Wzięłam swoje ubrania i ubrałam się. Cassie - Polyvore
Podeszłam do lustra, żeby zobaczyć czego chciał i kiwnął na to co miałam na sobie.
- Czego chcesz?
- Mam dla Ciebie wiadomość.
- Jaką?
- Lola i Yasmine zgarną Cię do szkoły. Kelsey zabiera Rebeke po jej spotkaniu lekarskim.
- Czemu nie mogę wziąć swojego auta?
- Bo zeszłej nocy byłem w lustrze i ktoś podrzucił ci coś do auta.
- Kto?
- Todd zostawił coś na tylnym siedzeniu, ale nie zobaczyłem co to było.
- Ok. - Usłyszałam klakson samochodu i zeszłam na dół po schodach. Wzięłam swojego klucze i wsiadłam do wozu Loli.
- Dobry. - Uśmiechnęłam się do nich i pojechałyśmy do szkoły.
- Rozmawiał z Tobą o swoich rodzicach?
- Nie, wiesz coś o nich?
- Nigdy ich nie widziałyśmy. Zauważyłyśmy jedynie ich zdjęcia wokół domu. On ich nie widuje, chyba że pojawią się w jego drzwiach.
- Pojawią się?
- Dowiesz się, kiedy przyjadą tutaj na Twój test. - Kiwnęłam a ona zaparkowała samochód.
- Nie rozmawiasz z nim ani z chłopakami w szkole?
- Nie mieliśmy żadnego kontaktu odkąd się tu pojawiłaś. Ale teraz wiesz, że możemy mieć.
- Ludzie nie znają Twoich znajomych albo czegokolwiek związanego z nimi?
- Tak, ale wiedzą, że nie mogą nic mówić, inaczej by ich zabił.
- Oh. - Weszłyśmy do środka i zobaczyłam ich wszystkich przy mojej szafce.
- Dzień dobry moja pani - Spojrzałam na nich zdezorientowana, ale przypomniałam sobie co powiedział Justin.
- Uh dobry? - Poczułam ręke na dolnej części moich pleców i odwróciłam swoją głowę, żeby go zobaczyć stojącego przede mną. Zerknęłam w górę i poczułam ciepło na policzku.
- Dzień dobry Cassie.
- Dobry. - Otworzyłam szafke i wyciągnęłam książki.
- Co zrobimy z Rebeką? - Zapytałam Lolę i Yasmine.
- Nie musisz się nią martwić.
- Co masz na myśli? - Spojrzały na Justin'a a on do nich kiwnął.
- Co się dzieje?
- Wysłałem je na małe, chyba można powiedzieć, wakacje.
- Co zrobiłeś?
- Powiedzmy, że Twoja siostra dostała nową pracę w Huntington.
- Ich nie ma?
- Tak, Twoje rzeczy będą w domu Loli aż wszystko się skończy.
- Co jeśli popełnię błąd?
- Ciągłość Twojej rodziny się skończy*
- Co masz na myśli?
- Zapomnij o tym, jest wcześnie a Ty musisz iść do klasy. - Zadzwonił dzwonek a ja weszłam z Travis'em na angielski.
Weszliśmy do środka i zobaczyłam jak wszyscy patrzą na mnie ze strachem na twarzach.
- Czemu Oni patrzą się w ten sposób?
- Bo wiedzą, że jesteś Panią Justin'a.
- Co to kurwa w ogóle znaczy?
- Po tym jak spotkasz jego rodziców dowiesz się wszystkiego.
- Kiedy ten pieprzony cień odejdzie?
- Gdy wszystko się skończy. - Nauczyciel wszedł i spojrzał na mnie.
- Dzień dobry, Pani. - Przewróciłam oczami i położyłam głowę na swojej dłoni, znudzona, że to dopiero początek dnia. Podczas lekcji żartowałam z Travis'em a ponieważ nie mogłam wpaść w kłopoty, nauczyciel w ogóle nic nie powiedział. Dzwonek w końcu zadzwonił a ja wzięłam swoją torbę i książki.
- Do zobaczenia na lunchu, Pani.
- Naprawdę Travis? - Zaśmiał się i wyszedł. Weszłam do klasy na matematykę i usiadłam na moim miejscu obok Loli.
- Więc moja przyjaciółko, jak Twój dzień?
- Jeżeli ktoś nazwie mnie Panią jeszcze raz, rozerwę go na pół.
- Cholera, ktoś jest na krawędzi.
- Miałam ogromny ból głowy.
- Może powinnaś powiedzieć o tym Justin'owi, jestem pewna, że może Ci pomóc. - Położyłam głowę na stoliku i zamknęłam oczy. Drzwi otworzyły się i poczułam rękę na plecach.
- Wszystko w porządku?
- Głowa jej przeszkadza. - Usłyszałam jak Lola mówi.
- Podnieś głowę Cassie. - Podniosłam głowę i zobaczyłam Justin'a naprzeciwko mnie.
- Spójrz mi prosto w oczy. - Popatrzyłam na niego a on położył dłonie na obu stronach mojej głowy.
- Weź oddech. - Zabrałam powietrze a on przycisnął moje skronie a gdy je wypuściłam już nie czułam bólu głowy.
- Jak jest?
- Lepiej.
- Pozwolisz, że ją zabiorę Lola?
- Nope, proszę bardzo. - Wzięłam swoją torbę i zeszyt. Poszliśmy na koniec i usiadłam na siedzeniu obok niego.
- Czy ktoś tu nie siedzi?
- Yep.
- Nie chcę nikomu zajmować miejsca.
- Jest dobrze. Po prostu usiądź. - Poczułam jego rękę na dolnej części moich pleców a ja oparłam głowę na jego ramieniu.
- Wszystko ok?
- Zmęczona, ale jest dobrze. Co się stało w moim bólem głowy?
- Dowiesz się. - Drzwi otworzyły się i weszła dziewczyna z bladą twarzą.
- Dałeś jej moją głowę?
- Yup, zrelaksuj się, ona odnajdzie się po tym okresie. - Kiwnęłam, kiedy do klasy wszedł nauczyciel z chłopakiem za plecami. On spojrzał na mnie i podszedł do stolika przy którym siedziałam.
- To moje miejsce. - Powiedział, próbując pokazać jaki był dzielny, a każdy popatrzył na niego. Podniosłam głowę z ramienia Justin'a i spojrzałam na niego.
- Słucham? - Powiedziałam z nutką irytacji w głosie. Czy to wygląda jakbym się kurwa przejmowała że to Twoje miejsce? Nie, więc kurwa odejdź.
- Powiedziałem, że to moje miejsce. - Już chciałam się odezwać gdy Justin spojrzał na niego.
- Idź usiąść obok Brandy'ego w drugim rzędzie, albo gdzieś indziej.
- Tak panie. - Wymamrotał i odszedł.
Wkrótce był lunch i zauważyłam Rebeke siedzącą przy stoliku. Zdezorientowana spojrzałam na dziewczyny a one tylko wzruszyły ramionami. Drzwi otworzyły się i wszystko zamilkło a ja wiedziałam że to Justin wszedł do środka. Poczułam ręke na moich plecach i ciepło na policzku, wiedząc, że pocałował mnie dzisiaj drugi raz.
- Co się stało?
- Myślałam, że Rebekah i Kelsey opuściły miasto.
- Tak się stało.
- Nie, ona jest tam. - Powiedziałam, pokazując fakt, że Rebekah siedziała przy stoliku.
- Co jest kurwa? - Usłyszałam złowieszczy śmiech i odwróciłam się, żeby zobaczyć uśmiechającego się Todd'a.
- Myślałeś że wyjechała huh? Wygląda na to, że byłeś w błędzie.
- Co zrobiłeś? - Czułam złość Justin'a która po chwili zaczęła przepływać na mnie.
- Powiedzmy, że na razie nigdzie się nie wybierają.
- Wiesz, że muszą opuścić miasto, inaczej Cassie nie będzie w stanie przejąć tronu.
- Oh wiem? - Justin podszedł do niego a Todd dalej stał z uśmiechem na twarzy.
- Co zrobisz? Poślesz na mnie cień?
- Nie, coś znacznie gorszego. - Poczułam jak moja krew zaczęła wrzeć, gdy spojrzałam na wszystkich.
- Cholera jasna.
- Ona go zabije. - Usłyszałam koło mnie.
- Nie zamierzam Ci nic zrobić. - Justin powiedział z uśmiechem.
- Co?
- Nie muszę.
- I co to ma znaczyć? - Justin przesunął się a oczy Todd'a rozszerzyły się.
- O kurwa. - Poczułam jak całe moje ciało drży a kolejna rzecz którą wiedziałam to to że stałam za Todd'em z kijem w ręku. Skąd ja to do diabła mam? I jak się za nim dostałam?
- G-gdzie ona poszła?
- Za Tobą. - Odwrócił się a ja podniosłam kij i uderzyłam go nim w głowę. Upadł na podłogę, a ja upuściłam kij. Poczułam zimną ręke na dolnej części moich pleców i odprężyłam się.
- C-co ja zrobiłam? - Przełknęłam ślinę widząc jego martwe ciało i krew wypływającą z jego głowy.
- Właśnie zabiłaś swoją pierwszą ofiarę.
- Co? - Zobaczyłam jak Rebekah wstaje i wychodzi za drzwi.
- Gdzie ona idzie?
- Słucha tego co jej powiedziałem.
- Odchodzi?
- Tak.
W końcu dzwonek zadzwonił a ja nie mogłam uwierzyć w fakt, że kogoś dzisiaj zabiłam. Justin i inni cieszyli się ze mnie i z jakiegoś powodu czułam, że mi też sprawiło to radość. Ale, to nie ma żadnego sensu, bo wiem że zabicie kogoś jest złe.
- To nie jest coś złego jeśli taki jest Twój los. - Odwróciłam się, żeby zobaczyć Justin'a stojącego ze skrzyżowanymi rękami.
- Czemu jestem szczęśliwa że go zabiłam?
- Bo to było połączone, więc jeśli myślę o czymś, to się staje.
- Więc jeśli chcesz kogoś zabić ja to robię?
- Nie, jedynie jeśli ta osoba Cię skrzywdziła, wtedy to robisz. Todd zabrał Cię mimo Twojej woli, nienawidziłaś go, a mój gniew połączył się z Twoją nienawiścią a to wszystko sprowadziło Cię na drogę, żeby go skrzywdzić.
- Zostane aresztowana?
- Nie, ale ktoś tak.
- Kto?
- Zobacz na własne oczy. - Powiedział wskazując za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynę, która miała moją głowę z moim bólem, gdy została wepchnięta do radiowozu.
- To będą dziwne 3 tygodnie.
- Chodź, zabiorę Cię do Loli.
____________________________________________
*chodzi o to że ich rodzina się skończy, w sensie że Weston'ów już nie będzie :)
Pierwsze co KJFSAKFDSJHDHJHD;JSHJDKHGASHUIASBGILUGBAIUGW JASSIE <3 DWA RAZY POCAŁOWAŁ JĄ W POLICZEK :') NIBY NIC TAKIEGO, A JEDNAK.
no i Cassie zabiła Todd'a... i jak Justin podmienił ich głowy... sie dzieje :3
no i prawie 12 tys. wyświetleń.................................... kocham was to za mało <3
a, wejdźcie na bohaterów, dodałam nowe zdjęcie Cassie :)
xoxo
Oh, czy mi się zdaje, czy Justin staje się być nieco czuły w stosunku do Cassie? *.*
OdpowiedzUsuńBoska i wgl, meeeega <3. Czekam na kolejny :*
@ymmaxo
O matko jakie emocjeee ! *_* Kocham to <3
OdpowiedzUsuńHahaha fajne. Trochę dziwne ale fajne :)
OdpowiedzUsuńomb *-* uwieelbiam.. ♥
OdpowiedzUsuń@biebergirl_001
www.becauseofyou-jb.blogspot.com
ale się dzieje *-* ♥
OdpowiedzUsuńAle Emocje... Czekam na następny
OdpowiedzUsuń;>
Pozdro Mikusia...
jak na razie jest to mój ulubiony rozdział <3
OdpowiedzUsuńhttp://roseandbieber.blogspot.com/
@ImDangersGirl
lksfhuisdgfiusdgfp <3
OdpowiedzUsuńSerio? Serio? Hahahaha mówiłam że bd zła... Ale on mi nie wierzył... Foch... hahaha nie... <33
OdpowiedzUsuńTO JEST IDEALNE! TAKIE OMFG DISBDJSBFIS
OdpowiedzUsuńJASSIE JASSIE JASSIE, OMG! MYY FEELINGS!
ZAABIJASZ, SERIO!
Kocham to *.*
@outofswaggy
O MOJ BOŻE ! *.* KIEDY NOWY JEST NIESAMOWITY !
OdpowiedzUsuńWOW!!! NO PRZECIEŻ JAKIE TO JEST ZAJEBISTE! BARDZO CI DZIĘKUJĘ ZA TO, ŻE TO TŁUMACZYSZ! JESTEŚ NIESAMOWITA! BOŻE JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNYCH ROZDZIAŁÓW! MAM NADZIEJĘ,ŻE SZYBKO DODASZ KOLEJNY! ;)
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM CIĘ <3
O BOZE PROSZE DODAJ JESZCZE DZISIAJ NOWY ROZDZIAL !!!!!!!!! BŁAGAM !!!!!!!!!! JUTRO RANO WYJEZDZAM I BARDZO BYM CHCIALA PRZECYZTAC JESZCZE JEDEN PROSZE :(((( NIE BEDZIE MNIE DWA TYGODNIE :C
OdpowiedzUsuńświetne.
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów. ;)
dziekuje, że to tłumaczysz. <3
Boskie, boskie, boskie jcdjhvschgvdszgvsv . NO NIE MOGĘ! chcę kolejny! Teraz już zaraz!! Jejjku jak to uzależnia jndfsbczj Kocham to i Ciebie za to ,że świetnie tłumaczysz ♥
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE <3333
OdpowiedzUsuńAle nie jarze jak można zabić kogoś kijem ;<