sobota, 16 listopada 2013

Baby Penelope

Justin's POV

Wiedziałem, że branie Cassie na wojnę to ryzyko. Powinien lepiej to rozplanować i nie mówić jej, że wszystko jest ok będąc tego częścią. Ona dalej tego nie wie, ale jest w ciąży. Kelsey i Lola mają dar jasnowidzenia i jeszcze przez walką powiedziały mi, że już ma dziecko. Byłem szczęśliwy, ale powinienem powiedzieć Cassie, żeby nie walczyła. Nie leżałaby na tym cholernym szpitalnym łóżku gdybym jej powiedział.

Usiadłem na korytarzu, kiedy lekarze badali ją, chociaż nic jej nie było. Ona po prostu użyła za dużo swojej mocy, ale moja mama nie byłaby nią gdyby jej tutaj nie przywiozła, mówiąc, że będzie to dla niej najlepsze. Drzwi otworzyły się a ja wstałem z krzesła widząc uśmiechającego się do mnie lekarza.
- Miałem racje?
- Tak, wszystko jest w porządku. - Uśmiechnąłem się.
- Mogę się z nią zobaczyć? Ona wie?
- Oczywiście i nie, pomyślałem, że może Ty chciałbyś jej to powiedzieć.
- Dziękuje. - Skinął a ja wszedłem do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Dziewczyna odwóciła głowę w moją stronę i uśmiechnęła się.
- Hej, jak się czujesz?
- Dobrze. - Machnęła do mnie dłonią pokazując bym koło niej usiadł i tak też zrobiłem.
- Wygraliśmy? - Zaśmiałem się.
- Jesteś w szpitalu a ty zastanawiasz się czy wygraliśmy głupią bitwę?
- To ważne. - Wziąłem jej dłoń w swoją i uśmiechnąłem się.
- Tak, wygraliśmy. - Uśmiechnęła się i spojrzała na swój brzuch.
- Czy to znaczy? - Kiwnąłem głową.
- Ona tam jest. - Uśmiechnęła się, gdy łza spłynęła po jej policzku

Drzwi otworzyły się sprawiając, że odwróciliśmy głowy w tamtą stronę widząc lekarza.
- Może wrócić do domu?
- Tak, jest wolna.
- Dziękuje. - Kiwnął do niej głową i podał mi kartkę papieru.
- To tylko harmonogram dla niej. Musi być ostrożna podczas tego okresu.
- Ok. - Wyszedł z pokoju a Cassie wstała z łóżka. Od razu razem przedostaliśmy się do zamku.
- Chodź, wszystko jest już gotowe. - Zaprowadziłem ją do środka a potem do salonu. Moja rodzina już czekała, bo powiedziałem im, że mamy dla nich wieści. Gdy pojawiliśmy się już na miejscu wszyscy się do nas uśmiechnęli.
- Co chciałeś nam powiedzieć? - Moja mam zapytała od razu, gdy usiedliśmy. Spojrzałem na Cassie i położyłem dłoń na jej brzuchu. Jazmyn była pierwszą, która to zrozumiała.
- NAPRAWDĘ?! - Kiwnęliśmy głowami a ona od razu do nas podbiegła. Przytuliła najpierw dziewczynę a potem mnie sprawiając, że się zaśmialiśmy.
- Czekajcie, zgubiliśmy się. - Powiedzieli moi rodzice.
- ONA MA DZIECKO - Jaz powiedziała z radością w głosie. Twarz mojej mamy od razu rozpromieniała od uśmiechu po czym przytuliła Cassie i mnie. Jaxon nam pogratulował, ale ja byłem ciekaw co powie nam tata.
- Tato?
- Znałeś zasady Justin. - Kiwnąłem głową po czym spuściłem ją w dół.
- Ale - Znów na niego spojrzałem.
- Ponieważ jesteś moim synem, daję wam błogosławieństwo. - Uśmiechnąłem się i przytuliłem go.
- Dziękuje.
- Proszę bardzo. A teraz Cassie
- Tak?
- Chciałbym przekazać ci część informacji o której nikt nie wie.
- Co to jest?
- Moje imie. - Jej oczy powiększyły się po czym skinęła.
- To -----

Wróciliśmy do domu a ja wziąłem Cassie na górę. Uniosłem jej bluzkę i spojrzałem na brzuch.
- Cześć Penelope, jak się masz? - Cassie zaśmiała się, ale wiedziała, że mam więcej niż jeden prezent.
- Chcesz ją usłyszeć?
- To jest dozwolone?
- Nie, ale i tak, chcesz?
- Jasne. - Złapałem jej dłoń po czym swoją ułożyłem na jej brzuchu.
- Zamknij oczy. - Usłyszałem bicie i uśmiechnąłem się. To było bicie jej serca.
- Ten dźwięk jest taki słodki.
- To nasze Justin, ona jest nasza.
- Jesteś szczęśliwa?
- Bardzo. - Uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją.

Usiadłem na łóżku podczas, gdy Cassie była pod prysznicem. Travis pojawił się z uśmiechem na twarzy a Lola wraz z resztą zaraz po nim.
- Co?
- Cóż, powiedziałeś jej? - Uśmiechnąłem się.
- Tak, zrobiłem to.
- I?
- Jest szczęśliwa. - Po tym poczułem jak wszyscy rzucają się na mnie sprawiając, że zacząłem się śmiać.
- Zejdźcie ze mnie idioci.
- To jest coś czego nie widuje codziennie. - Odwróciłem się by zobaczyć Cassie w jej piżamie i z uśmiechem na ustach.
- Gratulacje Cass.
- Dziękuje, a Ty Travis, zabieraj swój gruby tyłek z mojej strony łóżka.
- Zajebiście bezczelna. - Uderzyła go w ramię po czym położyła się obok mnie.
- Mogę ją zobaczyć? - Zapytała Lola.
- Pewnie. - Położyła dłoń na brzuchu Cassie i uśmiechnęła się. Otworzyła oczy i tym razem uśmiechnęła się do nas.
- Więc?
- Jest zdrowa i wygląda jak malutki orzeszek. - Zaśmialiśmy się po czym dziewczyna przytuliła Cassie.

Reszta była w salonie razem z Cassie, kiedy ja siedziałem w biurze, rozglądając się i zastanawiając ile czasu trwało dostanie się tutaj. Zaczynam być prawdziwym Devil'em po świętach. Jestem podekscytowany, ale bardziej cieszyłem się z tego, że przy moim boku będzie Cassie. Podniosłem pudełko, które stało na podłodze po czym włożyłem zdjęcie Cassie i nasze razem do ramek i ułożyłem na biurku. Wkrótce mój czas będzie wypełniony Cass, Mną i Penelope. Od razu uśmiechnąłem się na myśl o mojej córce.

Wiadomość, że już niedługo będę mógł trzymać ją w swoich ramionach sprawiała, że zaczynałem się uśmiechać. Odkąd Cassie pojawiła się w moim życiu, wszystko zmieniło się od przygotowań walki na miłość do osoby z którą chcesz być do końca życia. Niektórzy mówi, że miłość zanika, ale gdy patrzę na Cassie widzę życie, szczęście, miłość, radość a czasami i strach, ale to tylko wtedy, gdy pojawia się złość.

Cassie jest i zawsze będzie dziewczyną dla której zmieniłem wszystko. Nigdy nie chciałem widzieć mojej rodziny chyba, że było to związane z wojną. Rzadko rozmawiałem z Jazmyn i Jaxon'em. To reszta była moją rodziną i nieważne jakim chujem byłem dla nich, oni byli przy mnie i wspierali, gdy czekałem na Cassie. Byłem zły i dlatego to tak długo trwało? Chwilami, ale gdy zobaczyłem ją pierwszy raz wiedziałem, że musi zostać tu na zawsze. Do bani, że Rebekah nie będzie mogła zobaczyć jak rośnie jej siostrzenica przez głupi błąd, który zrobiła, ale Kelsey będzie tu wraz z moją siostrą i dziewczynami. Do tego ma Jaxon'a, chłopaków i moją rodzinę. Myślę, że wszystko będzie dobrze.

Bo z Cassie przy moim boku nie jestem tylko kolejnym Devil'em.

Jestem The Devil

__________________________________________________________

no i dobrnelismy do konca :) z tego powodu strasznie sis ciesze i dziekuje wam za wszystko, kocham was <3 druga czesc nazywa sie the devil's haunting i zaczne ja tlumaczyc mysle ze za minimum tydzien/dwa, ale znowu nie chce zebyscie byli na biezaco bo dalej w drugiej czesci sa tylko 4 rozdzialy. no trudno. tak wiec, do zobaczenia. jeszcze pozniej dodam link do drugiej cz :)

ask
twitter

xoxo

czwartek, 7 listopada 2013

czesc hej siemano

pewnie niektórzy wiedzą, ale i tak wolę to napisać, ze nie mam internetu.
wchodze jedynie w szkole bo mam wifi a na tel prawdopodobnie też mam internet ale to nie jestem dokładnie pewna czy płace + na tym czymś nie dałabym rady nic napisać.
tak więc, jeżeli bd mieć internet to od razu dodam rozdział :)
a Weronika chyba zostawiła tlumaczenie. napisałam do niej jakieś 3 tyg temu i nie odpisała. może po prostu wzięła sie za naukę.
szczerze mówiąc ja też powinnam. zaraz egzamin a ja nic


taaaaaaa

to do zobaczenia

kasia