Cassie's POV
Mrugnęłam z czystego szoku, aby zobaczyć go stojącego przed moimi drzwiami. Moje gardło było suche, mogłam poczuć jak krew w moimi ciele zamarza. Wzdrygnęłam się, a on uśmiechnął się do mnie, jego brązowe oczy nie opuszczały moich, co sprawiało, że chciałam uciec, bo on był całkowicie zaskakujący.
- Co tu robisz? - Zapytałam dalej ze strachem w głosie.
- Jakie było moje ostatnie ostrzeżenie, Cassie?
- Nie robić nic głupiego.
- A Ty co zrobiłaś jak Todd Cie zabrał?
- Coś głupiego - Mrugnęłam do niego, nadal przestraszona co będzie dalej.
- Teraz nie będe aż tak miło. Idź na góre - Powiedział, gdy jego oczy ściemniały. Pokręciłam głową w strachu, a on stanął bliżej mnie. Złapał mnie za włosy i przyciągnął do siebie.
- Co powiedziałaś? - Czułam jak mój mózg panikuje i chciałam krzyczeć. Otworzyłam usta, lecz nic z nich nie wychodziło.Wziął mnie na góre, nie puszczając moich włosów i popchnął przez otwarte drzwi. Rzucił mnie na podłogę, odwrócił się i zamknął je. Stał nade mną z zimnym spojrzeniem.
- Proszę, n-nie rób mi krzywdy.
- Jesteś nieposłuszna i nie masz do mnie szacunku. I nie sądzisz, że zasłużyłaś zostać ukarana? - Przełknęłam ślinę, kiedy on włożył rękę do swojej skórzanej kurtki. Wyciągnął coś srebrnego i odwrócił w stronę lampy. Moje oczy poszerzyły się, gdy zobaczyłam nóż w jego otwartej ręce, gdy podchodził bliżej mnie.
- Proszę, j-ja przepraszam. Będe słuchać, obiecuje.
- Dałem Ci o dwie szanse za dużo, ale Ty tylko od nich uciekłaś. Klęknij na kolanach i załóż ręce do tyłu - Poczułam łzy spływające po moich policzkach, ale zrobiłam to co mi kazano. Szedł na wprost do mnie i uśmiechnął się.
- Dobra dziewczynka, teraz otwórz swoje usta jak najszerzej możesz - Znów posłuchałam, nie chcąc wpaść w jeszcze większe kłopoty. Pochylił się przede mną i wziął coś ze swojej kurtki. Włożył mi szmatkę do ust i przyłożył palec do swoich ust, pokazując żebym była cicho. Stanął za mną i pochylił mnie do przodu na lewej ręce a prawą wziął na jego kolano.
- Jeśli nie będziesz słuchać, sprawię, że będzie Ci to wszystko sprawiać ból - Popchnął moją głowę w dół, gdy poczułam na skórze nóż. Narysował coś na niej, sprawiając mi ból jak diabli. Nie mogłam znaleźć głosu do krzyku. Kiedy skończył, podniósł mnie i spojrzał na moją twarz.
- Poczułaś zranienie? Ból? Cierpienie?
- Tak.
- Dobrze, bo jeśli nie posłuchasz mnie jeszcze raz, wezmę nóż i wepchnę go tak daleko w dół Twoich pleców, że Twój kręgosłup pęknie w pół i nie będziesz mogła chodzić. Rozumiesz mnie, marylou?
- Tak.
- Dobrze, teraz oczyść ramie - Wstałam z podłogi i poszłam do łazienki.
- Cassie, ostrzegałem Cie. On nie będzie z tym grzebał - Spojrzałam w lustro i zobaczyłam zakapturzoną postać, patrzącą się na mnie. Popatrzyłam na jego kurtkę i zobaczyłam jak B w JB świeciło się. Poczułam ukłucie na moim ramieniu i ujrzałam jak J było czerwone, lecz obok tego była zielona, świecąca litera. Uderzyłam w swoją ręke a moje oczy rozszerzyły się.
JB było napisane na moim ramieniu. Popatrzyłam na drzwi, gdy gałka przekręcała się.
- Co to jest? - Powiedziałam, gdy wszedł do łazienki.
- Niedługo się dowiesz, co musisz wiedzieć - Rzucił mi skórzaną kurtkę i wyszedł.
- Cassie, chodź - Powiedziała Rebekah, pukając w moje drzwi.
- Wkładam buty - Odpowiedziałam, gdy ona otworzyła drzwi.
- Ładna kurtka.
- Dzięki. To był uh prezent.
- Od kogo? Chce jedną - Nie mogłam jej dokładnie powiedzieć kto dał mi tą kurtkę, więc wymyśliłam kłamstwo. Nie oceniajcie mnie, nie chciałam żeby wiedziała, ja 'złamałam obietnicę'.
- Przyjaciel dał mi ją wczoraj jak wracaliśmy ze szkoły.
- Oh to miłe.
- Ok, chodźmy - Cassie - Polyvore
Zeszłyśmy po schodach a ona włożyła swoje trampki. Rebekah - Polyvore Wsiadłyśmy do mojego auta i pojechałyśmy do szkoły, gdy poczułam kłucie pochodzące z mojego ramienia i wiedziałam, że było to przez te litery.
- Do zobaczenia na lunchu? - Kiwnęłam a ona wyszła z samochodu, żeby pójść z Lolą i Yasmine. Wysiadłam z auta i wzięłam torbę.
- To ładnie pasuje - Obróciłam się i zobaczyłam Travis'a i Brandon'a wpatrujących się we mnie.
- Czego chcesz? - Zapytałam trochę przerażona, że Devil nagle wyjdzie z nikąd.
- Czy tak powinnaś odzywać się do swoich przyjaciół?
- Nie jesteście moimi przyjaciółmi. Uderzyłeś mnie w twarz i miałeś ze mnie ubaw. - Uśmiechnęli się, ale podeszli bliżej mnie.
- C-co Wy robicie?
- Mamy dla Ciebie wiadomość.
- C-co to jest?
- Spotkajmy się po szkole, w parku, odwieź swoją siostrę do domu i przyjedź. - Kiwnęłam głową a oni weszli do środka. Rozejrzałam się i zobaczyłam jego koło drzewa ze skrzyżowanymi rękami. Poczułam jak moje ramię zaczyna się palić, więc podciągnęłam rękaw. Świeciło się, a ja odwróciłam się, żeby zobaczyć jak patrzy się na mnie, kiwa głową i wchodzi do środka. Poszłam na lekcję angielskiego i zobaczyłam jak Travis się do mnie uśmiechał.
- Miło z Twojej strony, że do nas dołączyłaś Panno Weston.
- Masz szczęście, że w ogóle przyszłam, więc spierdalaj. - Oczy każdego poszerzyły się, w tym moje własne.
- Słucham?
- J-ja przepraszam, nie wiem czemu to powiedziałam.
- Zostajesz po szkole Panno Weston. - Spojrzałam na Travis'a a jego twarz od razu spoważniała.
- Ona nie może być tutaj po szkole. - Odwróciła się do niego i przełknęła ślinę.
- D-dlaczego nie?
- Ma spotkanie z Devil'em. - Kiwnęła i wyrwała kartkę z zatrzymaniem po lekcjach. Poszłam do tyłu i spojrzałam na niego.
- Dziękuje
- Co to kurwa było?
- J-ja nie wiem. - Powiedziałam, opuszczając rękaw.
- Co ukrywasz?
- N-nic.
- Pokaż mi swoje ramię TERAZ. - Splunął na mnie. Położyłam rękę na stole i podciągnęłam rękaw. Jego oczy rozszerzyły się i popatrzył na mnie.
- J-jesteś naznaczona.
- Jestem co?
- O kurwa.
- Co to ma znaczyć?
- Ja pierdole, to dlatego chce z Tobą rozmawiać.
- TRAVIS CO SIĘ DO CHOLERY DZIEJE? - Wszyscy popatrzyli na mnie a nauczycielka skrzyżowała ręce.
- NA CO SIE GAPISZ STARA SUKO? - Jej oczy poszerzyły się i poczułam jak moje ramię pali się jeszcze bardziej.
- Cassie uspokój się, oddychaj. - Usłyszałam jak Travis powiedział do mnie cicho.
- C-co się dzieje?
- Musimy stąd wyjść. - Podniósł moją torbę i wziął mnie za ręke.
- Gdzie idziesz?
- Na zewnątrz. - Wyszedł na korytarz i rozejrzał się.
- Zostań tutaj i nie ruszaj się. - Kiwnęłam a palenie stało się jeszcze gorsze.
- TO BOLI.
- Wiem, ale musisz się zamknąć. - Posadził mnie na ławce i wyjął swój telefon.
- Chłopaki już idą, ale musisz się zrelaksować.
- Nie, dopóki nie powiesz mi o co się dzieje.
- Nie mogę Ci powiedzieć, Devil musi to zrobić. - Czułam jak moje serce zaczyna bić szybciej, a wszystko widziałam przed oczami było czarne.
- T-travis, boje się. - Usłyszałam kroki jak gdyby ludzie biegali i poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia. Moja głowa odwróciła się do nich a ich oczy poszerzyły się.
- Gdzie on jest?
- Idzie, daj mu minutę.
- Co on robi? - Nic więcej nie mogłam widzieć. Czułam, jakbym miała oślepnąć.
- C-co się dzieje? - Usłyszałam kroki i głos.
- Musimy dać ją do lustra.
- Gdzie?
- Do damskiej toalety, idioto.
- Cassie, Brandon zabiera Cię do toalety, ok? - Kiwnęłam i poczułam jak ktoś bierze moją ręke.
- Będzie dobrze.
- Co się dzieje?
- Devil spotka się z Tobą po wszystkim, najpierw musisz pogadać z kimś jeszcze.
- Z kim? - Po tym już go nie usłyszałam.
- Halo?
- Podejdź bliżej. - To był mocny głos a moja wizja była czysta. Zobaczyłam chłopaka w lustrze.
- O mój Boże. - Ściągnął swój kaptur i ujrzałam brązowe oczy, które utknęły w mojej pamięci w ciągu kilku ostatnich dni.
- Co ze mną zrobiłeś? - Powiedziałam, wciąż nie wiedząc co się dzieje.
- W lustrze to nie byłem ja. Ale jestem jego odbiciem. Posłuchaj mnie uważnie Cassie, jesteś naznaczona. Będziesz mieć dużo wybuchów od tego czasu.
- Ale co się dzieje?
- Wiesz co te litery oznaczają?
- Nie, proszę powiedz mi co się dzieje.
- Cassie, doszłaś do kontaktu z Devil'em. Cóż, Devil Cię szkoli. Ostatnią jego lekcją było, naznaczyć dziewczynę z którą pisał. To dlatego jesteś w tym mieście.
- Co?
- Wszystko Ci wyjaśni, nie możesz nikomu o tym powiedzieć. Rozumiesz Cassie? - Kiwnęłam a on zniknął z lustra. Wyszłam z łazienki ze zszokowaną miną i zobaczyłam zakapturzoną postać z chłopakami.
- TY DUPKU.
- O cholera. - Usłyszałam jak mówi, podbiegłam i popchnęłam go na podłogę.
- CO MI ZROBIŁEŚ? - Wyciągnął swoje ręce do góry i przytrzymał nimi moją twarz. Poczułam jak moje tętno zwalnia.
- Lepiej? - Kiwnęłam.
- Co się dzieje?
- Nie możemy tutaj o tym rozmawiać. Musisz przejść przez ten dzień a po szkole spotkajmy się w parku. Gdy się pojawisz, odpowiem na każde Twoje pytanie.
- Co jeśli znowu oszaleje?
- Wyśle z Tobą Travis'a i Brandon'a na resztę Twoich lekcji. Będą Cię chronić i pomagać. Musisz postarać się nie być zła. - Kiwnęłam, gdy zadzwonił dzwonek.
- Zobaczymy się później.
- Ok. - Odszedł z resztą chłopaków, a ja odwróciłam się do Brandon'a i Travis'a.
- Lola nie może mnie z wami zobaczyć.
- Przykryjemy to.
- Co?
- Zaraz zobaczysz, chodź. - Poszliśmy na matematykę i weszłam do środka, żeby zobaczyć jak się do mnie uśmiecha.
- Hej. - Usiadłam a ona popatrzyła na mnie.
- Jesteś naznaczona, prawda? - Spojrzałam na nią.
- Co?
- Słyszałam o Twoim wybuchu. To zdarza się tylko tym, którzy są naznaczeni.
- Skąd wiesz? - Rozejrzała się zanim podniosła swój rękaw do góry ukazując litery TD.
- Yasmine też ma jeden, jej to BH.
- Co one oznaczają?
- Dowiesz się później. - Kiwnęłam wciąż zmieszana, gdy zauważyłam Travis'a i Brandon'a stojących w drzwiach. Uśmiechnęli się do mnie a nauczyciel zaczął mówić.
Weszłam przez drzwi do kawiarni i zobaczyłam Rebeke z wkurzoną miną.
- To Twoja siostra? - Powiedział Brandon.
- Yup.
- O kurwa. - Skróciła moją drogę do niej i stanęła przede mną krzyżując ręce.
- POWAŻNIE?
- Rebekah, tylko posłuchaj. - Ale przed moimi wyjaśnieniami poczułam jak moja głowa idzie w innym kierunku i spojrzałam za nią.
- Czy Ty mnie olewasz? - Poczułam jak moje serce zaczyna wyścig a ona miała szerokie oczy.
- Cassie, j-ja przepraszam. - Już miałam ją zaatakować, gdy wszystko wyszło na zewnątrz.
- Cassie spójrz na mnie. - Popatrzyłam na Brandon'a, kiedy on wziął głęboki oddech.
- Głębokie wdechy, dawaj. - Zaczęłam oddychać, gdy moje serce zaczęło wracać do normalnego tętna.
- Może pójście tam to nie jest dobry pomysł.
- Tak myślisz? - Brandon powiedział do Travis'a.
- Przepraszam. - I skończyliśmy siedzenie z naszym lunchem.
Gdy ostatni dzwonek zadzwonił, wyszłam na zewnątrz, żeby zobaczyć Rebeke przed samochodem ze smutną miną na twarzy. Podeszłam do auta i otworzyłam drzwi.
- Cassie, j-
- Wsiadaj do samochodu. Zabieram Cię do domu i wychodzę.
- Cassie, proszę-
- TERAZ. - Zamknęłam drzwi a ona wsiadła. Wzięłam ją do domu, wypuściłam i pojechałam na 'spotkanie'. Wysiadłam z auta i zobaczyłam jak Brandon i Travis czekają na mnie.
- Miło Cię znowu widzieć.
- Jak Twój policzek?
- Dobrze, chciałbym ją jeszcze raz uderzyć.
- Mógłbyś ją zabić, jeśli byśmy Cię zostawili.
- Prawda.
- Chodź, reszta czeka. - Przeszliśmy do domu za parkiem a ja byłam w szoku.
- Kto tu mieszka?
- Devil - Powiedzieli w tym samym czasie.
Zapowiedź do następnego rozdziału.
Wyszłam po schodach do drzwi. Odwróciłam się do Travis'a i Brandon'a, a oni kiwnęli pokazując żebym weszła. Zamknęłam za sobą drzwi, lampy były wyłączone, lecz gdy udałam się dalej te same lampy zostały włączone.
- Usiądź Cassie, czekałem na Ciebie.
___________________________________________
no i mamy 6 rozdział :) ekscytujący, prawda? no przynajmniej dla mnie.
no i teraz kilka spraw
1) pisałam z autorką opowiadania i zgodziła się na na tłumaczenie (afsjlafsjkfsadasjl) cieszy się, że tyle ludzi to czyta i tu wchodzi. zostawiła też komentarz pod chapter 3, jeśli chcecie zobaczyć.
2) 27 rozdział jest podzielony na dwie części, jeśli dobrze zrozumiałam, to jest to koniec pierwszej części i poczatek drugiej (wiecie o co chodzi, c nie?) druga to chyba Im The Devil jeśli dobrze zrozumiałam, lol.
3) nwm kiedy dodam 7 rozdział bo cały tydzień mam spotkania do bierzmowania (jest w sobote, zapraszam wszystkich!) + nauka... ale postaram się jak najszybciej :)
4) będe pewnie przepraszać pod każdym rozdziałem za złe tłumaczenia, jeśli takie są :(
KOMENTUJCIE, KOMENTUJCIE ITD KOCHAM WAS, C NIE <3
FOLLOWUJCIE POLSKĄ CASSIE I DEVIL'A
xoxo
ombb... *_*
OdpowiedzUsuń@biebergirl_001
www.becauseofyou-jb.blogspot.com
O_O super.
OdpowiedzUsuń;>
Pozdro Mikusia...
W końcu coś się wyjaśnia, yeah *-* Dziewczyno kocham Cię za twoje tłumaczenie <3 + Druga część? O matko, jestem w niebie!
OdpowiedzUsuńsie jaram co nie?
OdpowiedzUsuńMój Boże, tak jak już napisałam na tt myśle sobie że znak Cassie to Justin, Yasmine to Brandon, a Loli to Travis.
Ale nie wiem..X D
hahah mój Boże, Devil jest taki omfg *.*
Czekam na następny :D
@outofswaggy
O matko, ten blog coraz bardziej mnie przeraża : o
OdpowiedzUsuńAle jest taki reoufdhgowjroehgw *_*
Awwww kocham <3
OdpowiedzUsuńMasakra! Boję się co będzie dalej!! Ja bym umarła że strachu na jej miejscu!..możesz mnie informować?? @ola_beliebers
OdpowiedzUsuńczekamczekam na nn rozdział.dziękuję ze sie tak poświęcasz i tłumaczysz ;)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak bd zła... Huehuehuehue czyli na tt zmierzam w dobrym kierunku <33 Czekam na następny... Jak ci się uda to możesz szybciej? *przewracam oczami*
OdpowiedzUsuń@CassieWeston_PL
cholera to się robi coraz bardziej pokręcone :o uwielbiam to! @dajmibit
OdpowiedzUsuńOH MY ALLAH XD To jest po prostu BHASDBHASDVAHSDVAHVASDHVASDHBASVHADSAHVDHASVDHASVHASDDHGASDHJASD ♥♥♥ cieszę się, że wybrałaś to opowiadanie, bo jest zajebiste; takie inne i tu za bardzo akcja nie opiera się na zabijaniu itd. tylko na czymś bardziej "magicznym" / oh, boże . to zabrzmiało jakby zabijanie było magiczne ._. / CZEKAM NA KOLEJNY I MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIESZ SZYBCIUTKO ;)
OdpowiedzUsuń@ymmaxo
omg *----------------* coraz bardziej mnie to przeraża ;o czekam na kolejny! c:
OdpowiedzUsuń@galaxybiebur, dawna @demetriabeats x
Świetne *________* @KamilaOfficialx
OdpowiedzUsuńSuper! I jescze 2czesc? anzhsbisoshbdbx TAK!! Juz nie moge sie doczekac nn :) @MyChoiceLeks
OdpowiedzUsuńczytałam to dzisiaj na chemii LOL :D przeraża mnie to czasami, ale i tak jest świetne :) zapraszam do mnie ---> http://lovehatefriendshipfame.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń@ania95_official