Tak, wiem.... Jesteście źli. Rozumiem. Przepraszam, ale miałam wczoraj nieplanowane wyjście... I wróciłam o 20. Byłam zmęczona i nie chciało mi sie tłumaczyć. 1 dzień w tą czy w tą to chyba nie jest dużo?! Przepraszam ale nie jestem robotem. Trudno mi mówić kiedy pojawi sie rozdział.
Druga sprawa.... Kasia wyjechała więc ja zostałam sama. Z góry mówię ze nie wiem kiedy bedzie kolejny rozdział!!!
Zapraszam do czytania :)
***
*Justin's POV*
Kiedy Cassie wybiegła z domu zacząłem sie martwić. Są ludzie którzy są przeciwko niej i ma też moc której nie umie używać. Najpierw upewnilem sie czy z Travisem wszystko ok, a pozniej wziąłem swoją kurtkę i pobieglem do samochodu. Zauważyłem ją biegnącą w dół ulicy, otworzyłem okno samochodowe i zacząłem krzyczeć jej imię ale ona biegła coraz szybciej. Zauważyłem że wbiegla do lasu. Momentalnie wysiadłem z samochodu i pobieglem za nią. Kiedy dobieglem do lasu rozejrzalem sie dookoła siebie i wbieglem w głąb lasu. Od razu zauważyłem ze cos sie rusza. Podbiegłem szybciej i zauważyłem nieprzytomną Cassie.
Wziąłem ją na kolana. Jej usta były zimne pomimo tego ze było 30 stopni. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do domu. Kiedy weszliśmy do domu wszyscy spojrzeli na nas z szokiem wypisanym na twarzach.
- Biorę ją na górę. Nikt ma tam nie przychodzić!
- Tak, panie! - poszedłem na górę z Cassie w ramionach i polozylem ją na naszym łóżku. Przykrylem ją kocem i wziąłem jej rękę w swoją. Aż przeszedł mnie dreszcz kiedy jej dotknąlem. Była taka zimna. Spojrzałem na jej twarz i odgarnąłem kosmyk jej włosów za ucho. Nie ruszyła sie. Pocalowalem jej zimne wargi i wstałem z łóżka. Postanowiłem zejść na dół po cos ciepłego do jedzenia. Zauważyłem że wszyscy siedzieli w sypialni z zaniepokojeniem.
- Jak sie czuje? - spytała cicho Lola.
- Nie wiem... Śpi. - wszyscy kiwnęli głowami. Usłyszałem jakiś huk na górze. Pobieglem na górę zobaczyć czy nic sie nie stało Cassie. Leżała na podłodze trzymając sie za głowę.
- Cassie, wszystko dobrze? - dziwnie na mnie spojrzała i rozejrzala sie dookoła.
- Cassie? - wstala i wskazała palcem na siebie.
- Ja?
- Tak. Jestes jedyną Cassie w tym domu.
- Przepraszam, ale.... Kim ty jestes?
- Nie pamiętasz mnie?! - spytałem zszokowany.
- Nie. Jesteśmy przyjaciółmi? - nie wiedziałem co sie działo.
- Nie... My jesteśmy razem. - Cassie złapała sie za głowę.
- Nie wyglądasz znajomo. Jesteś pewny, że mnie z kimś nie pomyliles?
- Na pewno nie. Może powinnaś sie położyć? - podszedlem do niej a ona sie odsunęła.
- Cos sie stało? - zapytałem.
- Dam sobie rade sama. Dziękuje. - położyła sie do łóżka i przykryła sie kocem. Usiadlem obok niej.
- Co pamiętasz jako ostatnie?
-Zależy... Czy ja wciąż jestem w Washington'ie? - spojrzałem na nia zdezorientowany.
- Cassie... Nie mieszkasz tam od 3 lat. Jestes w Conneticut w Brooksfield.
- Kiedy sie tu przeprowadzilam?
- Jakis miesiąc temu. - wstałem z łóżka i na nią spojrzałem.
- Za chwile będę. Nie ruszaj sie. - Cassie kiwnęła głową a ja poszedłem do biura. Zamknąłem oczy i zadzwoniłem do ojca.
- Co sie stało?
- Cassie nic nie pamięta. Jakby ktoś jej wyssał wszystkie wspomnienia i pamięć.
- Co?! - spytał zły.
- Nie pamięta gdzie jest, kim ja jestem ani kim ona jest. Tato, nie mamy szans na wygranie bitwy. Carter ją znajdzie i zabierze ją na dobrą stronę.
- Spokojnie. Oddychaj. Daj mi pomyśleć. - powiedział ojciec uspokajając zarówno siebie jak i mnie.
- Masz wciąż kontakt z Jessicą i Giną? - spytał na co ja pokiwalem głową.
- Okey, więc zadzwoń do nich i powiedz, żeby przyniosły niebieski pył. To pył który wszystko przywróci. - kiwnąlem głową a tata zniknął. Gina i Jessica są Windago. Chronią ziemie jak matka natura, ale mają przy tym więcej zabawy. Wziąłem telefon i wybrałem do nich numer.
- Hallo? - usłyszałem głos Giny w słuchawce.
- Gina, tu Justin.
- Co jest Devil? Jak mogę ci pomóc?
- Potrzebuje żebyś ty lub Jessica przyniosła mi niebieski pył.
- Justin, to niebezpieczne.
- Wiem, ale to ważne.
- O kogo chodzi?
- O Cassie. Niczego nie pamięta.
- Twoja pani czy ktoś inny?
- Moja pani.
- Okej. Jessica zaraz będzie. - powiedziała i sie rozłączyła. Wróciłem z powrotem do pokoju i usiadlem koło Cassie.
- Dobrze sie czujesz? - kiwnęła głową i na mnie spojrzała.
- Jak sie poznaliśmy?
- To długa historia.
Kiedy dzwonek zadzwonił zauważyłem podnoszącą sie Cassie. Powiedziałem zeby została w pokoju. Zszedlem, otworzyłem drzwi i ją wpuściłem.
- Masz?
- Tak, a teraz pamiętaj.... Możesz posypać tylko troche.
- Wiem, dzięki Jess.
- Nie ma problemu. - powiedziała i wyszła. Wypusciłem wdech zanim wszedłem na górę.
- Co to?
- Cos? - powiedziałem ale zabrzmiało jak pytanie.
- Mogę troche?
- Jasne. Uh, tylko otworze. - powiedziałem i przypadkowo posypalem jej pyłem w twarz na co zamrugala pare razy.
- A teraz mogę?
- C-co? Nie działa! - rzucilem głową do tyłu z frustracją i zamknąlem butelkę.
- Po prostu idź spać. Będziesz mogła spróbować jutro. - kiwnęła głową i sie położyła. Przykrylem ją kocem, zgasiłem światło i wyszedłem. Spojrzałem na buteleczke i poszedłem do biura. Zadzwoniłem do Jessici.
- Hallo?
- Co do kurwy Jessica? Mówiłas ze tyle wystarczy!
- Nie czytałeś napisów na butelce?
- Nie, czemu?
- Tam pisze, że trzeba odczekać chwile zanim zadziała, idioto. - kiedy to powiedziała to sie rozlaczylem. Wróciłem do pokoju i zobaczyłem tam śpiącą Cassie. Polozylem sie obok i zasnąlem z nadzieja, ze pył pomoże i jutro będę miał z powrotem swoją Cassie.
~~~~~~~~~~
Wey hey :) Kolejny rozdział za nami. Jak pewnie zauwazyliscie rozdział pisany z telefonu ;P przepraszam za trudności w czytaniu.
@danonek_xd
xx
Nie zauważyłam nawet.. Cóż mało spostrzegawcza jestem ._.
OdpowiedzUsuńRozdział jest na serio ciekawy. Zastanawiam się jakim cudem straciła pamięć ;o
:)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, tylko szkoda, że taki krótki. Ale to nie ty piszesz. Dziękuję Ci bardzo, że to tłumaczysz- jesteś wielka. + podziwiam Cię za to, że to wszystko napisałaś na telefonie <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetnie prztłumaczony, nawet nie widać że z telefonu ;D
OdpowiedzUsuńJej, mam nadzieję że Cass będzie pamiętać bo ciężko byłoby jej to na nowo wytłumaczyć nie mówiac już o bitwie o_O
Do zaś.
~ Black
Nie zadziała ?
OdpowiedzUsuńTen blog jest inny. Zupełnie inny.Nigdy nie czytałam takiego opowiadania o JB ,ale szczeerze mówiąc to ono jest zajebiste. Jest strasznie ciekawe,a Twoje tłumaczenie jest niesamowite.A co do rozdziału to nie widać ,że pisane na telefonie. No i mam nadzieję,że Cassie odzyska pamięć <3 dziękuje . A informujesz może na Tt? Jeśli tak , to bardzo Cię proszę informuj mnie. <3 @BlueBelieber6
OdpowiedzUsuńrozumiemy Cie :) czekamm na następny
OdpowiedzUsuńJejkuu.. Oby jej się przypomniało. ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie tam nie było trudności w czytaniu :) Mam nadzieję ze Cassie wruci pamięć :>
OdpowiedzUsuńCassie musi siebie wszystko przypomnieć ;___________; Świetny rozdział :) Dziękuję, że tłumaczysz :)
OdpowiedzUsuńnie zauważyłam rozdziału moja spostrzegawczość jest mistrzowska świetnie przetłumaczone <3
OdpowiedzUsuńTak, jestem ślepa.._.
OdpowiedzUsuńCassie wszystko pamięta, Cassie wszystko pamięta. Lalalalala :))
Cassie sobie wszystko przypomni, PRAWDA?! ;-;
OdpowiedzUsuńomg.. ona będzie pamiętać, cnie? *.*
OdpowiedzUsuńJezuu kocham to , świetne tłumaczenie dziękuje ci że tłumaczysz <3 Dodawaj następny szybciutko xoxo
OdpowiedzUsuńkiedy nn???
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuń