Justin wyszedł z domu kilka minut po tym jak zadzwonił do Travis'a i Brandon'a. Powiedziałam mu, że spotkam się z dziewczynami w Starbucksie a on pozwolił mi wziąć jego Range Rover'a a sam wziął Frisker Karme. Odpaliłam auto i upewniłam się że nie ma w nim jakiegoś urządzenia śledzącego i wjechałam na drogę. Jechałam ulicą i rozglądałam się wokół zanim znalazłam miejsce ktorego szukałam. Zaparkowałam przed budynkiem i wyszłam z samochodu. Zamknęłam drzwi na klucz i rozejrzałam się dopóki nie weszłam do środka. Naprawdę mam nadzieję, że Justin tu nie przyjedzie.
- Cześć, mogę Ci pomóc?
- Szukam Melanie Weston. - Kobieta wpisała jakieś rzeczy do swojego komputera i kiwnęła
- Zatrzymała się w pokoju 321 na drugim piętrze.
- Dziękuje. - Skinęła a ja mogę przysiąc, że widziałam znajomą osobę przy drzwiach, ale gdy się odwróciłam nikogo już tam nie było. Wzruszyłam ramionami i weszłam do windy. Dojechałam na drugie piętro i zaczęłam szukać pokoju numer 321. Gdy już je znalazłam, zapukałam i rozejrzałam się dookoła zanim drzwi otworzyły się.
- Cassandra? - Melanie powiedziała z szokiem w głosie.
- M-mogę wejść? - Kiwnęła głową i zaczęłam wchodzić gdy ona uchyliła drzwi szerzej.
- Chciałabyś się czegoś napić?
- Nie, ja uh tylko... ja tylko chcę znać prawdę, myślę, że co najmniej na to zasługuję. - Skinęła i usiadłyśmy na kanapie.
- Kiedy się urodziłaś, coś było z Tobą nie tak. Miałaś ciemniejsze oczy gdy chciałaś płakać a jaśniejsze gdy się uspokajałaś. Zawsze koło Ciebie był cień, tak jakby Cię obserwował. W Twoje ósme urodziny Twój ojciec i ja jechalismy samochodem by dać Ci tort, gdy nagle spod maski zaczął wylatywac dym. To szybko przerodziło się w ogień. Po chwili to stało się zbyt ciężkie, spód samochodu zaczął powoli topić się pod naszymi stopami, gdy drzwi zaczęły robić to samo, tworząc między siedzeniami dziurę. Dla nas to było za dużo, nie mogliśmy oddychać, a potem wszystko stało się czarne. Następną rzeczą którą pamiętam było to że stałam przed mężczyzną ubranym na biało. Powiedział że ma na imię Carter i że pomoże mi Cie znaleźć. Spędziłam ostatnie kilka lat w ukryciu. A kilka tygodni temu, czerwony blask ogarnął wszystkie rzeczy w domu, po tym tak stało się z zielonym blaskiem. I j-ja wiedziałam, że to Ty, w końcu Cię znalazłam.
Patrzyłam na nią szukając jakichś oznak prawdy, ale nic nie znalazłam.
- Wiesz, jesteś najwiekszym kłamcą na świecie. Justin miał rację, jesteś niczym tylko pionkiem w pieprzonej grze Carter'a. Cóż, powiedz mu, że jeśli mnie chce może zdobyć mnie sam i wtedy zobaczymy jak daleko zajdzie. - Wstałam i wyszłam za drzwi głośno nimi trzaskając. Wyszłam z hotelu i wsiadłam do auta. Zauważyłam srebrny Frisker Karma pędzący przede mną i już wiedziałam, że to Justin. Pojechałam do domu i ujrzałam samochód na podjeździe.
- Jestem w wielkich kłopotach. - Weszłam do domu i zauważyłam że światła są zgaszone. Zamknęłam za sobą drzwi i włączyłam światło. Justin'a tam nie było, więc wyszłam na górę do jego biura. Drzwi były zamknięte a w środku nie paliło się światło. Otworzyłam drewnianią powłokę i włączyłam światło, weszłam do środka gdy nagle drzwi zamknęły się.
- Kompletnie mnie nie posłuchałaś Cassie. - Podskoczyłam i odwrocilam się by zobaczyć Justin'a z ciemnymi oczami.
- Musiałam poznać prawdę, Justin nic nie rozumiesz.
- Rozumiem, że nie przejmowałaś się tym co powiedziałem. Staram się Ciebie chronić a jedyne co Ty robisz to zapominanie tego. - Wyglądał na wkurzonego, zranionego i zawiedzionego. Poczułam jak moje serce pęka gdy on pokręcił głową z dezaprobatą. Już chciałam coś powiedzieć lecz on uniósł dłoń i znów zaczął mówić.
- Interesujesz się tym, że możesz zostać zabita? Nie masz pojęcia jak oni są niebezpieczni? Cassie, musisz pomyśleć zanim zrobisz takie gówno. - Spuściłam wzrok gdy poczułam łzę spływającą po moim policzku.
- Przepraszam.
- Przepraszam tego nie cofnie. - Podszedł bliżej mnie założył kosmyk moich włosów za ucho.
- Ja po prostu staram się trzymac Cie bezpiecznie, a Ty cały czas ryzykujesz, na przykład dzisiaj.
- Chciałam z nią tylko porozmawiac, dowiedzieć się prawdy, co stało się z nimi tamtego dnia.
- I już wiesz co się stało? Dostałaś to czego chciałaś? - Nic nie powiedziałam, ponieważ wiedziałam, że on wie, że niczego się nie dowiem. Wszystko było wielkim kłamstwem, całe moje życie nim było.
- Tak bardzo przepraszam. - Westchnął i zamknął w uścisku.
- Powinnaś mnie zapytac gdybyś chciała wiedzieć co stało się tamtego dnia, opowiedziałbym Ci o nim wszystko. Cassie, wiem, że masz wiele pytań na które nie mogę odpowiedzieć, ale postaram się zrobić to chociaż na kilka.
- Więc co się stało gdy oni zginęli?
- Powinniśmy usiąść. - Wyszliśmy na zewnątrz, na hamak a ja położyłam się obok niego.
- Słucham.
- Więc mnie uratowałeś?
- Zrobiłem to co uważałem za słuszne i to co musiałem zrobić żeby zadbać o to że byłaś bezpieczna.
- Co się stało później?
- Kiedy cię już uratowaliśmy to następną rzeczą jaką musieliśmy zrobić to czekanie na to aby Kelsey robiła się coraz starsza. Wzięliśmy ciebie i Rebeke do zamku moich rodziców w Vildora.
- A co z Kelsey?
- Była tutaj. Potrzebowała treningów do tego aby była w stanie zapewnić ci spokój i opiekę.
- To jest powód tego, że nigdy nie pamiętałam co działo się po moich ósmych urodzinach? Czemu nic nie pamiętam od momentu w którym miałam 11 lat?
- Tak. Zamek moich rodziców był chroniony przez zaklęcie, które rzucili guardianie. Ty nazywasz ich czarownicami, ale to są guardianie. Kiedy treningi Kelsey się skończyły mogła już się tobą zająć, więc przyszła tu i cię zabrała kilka tygodni po tym jak miałaś już 18 lat.
- Więc ona o tym wiedziała?
- Tak
- Ale dlaczego ona uciekła w momencie kiedy tu byliśmy?
- Dlatego, że to jej praca aby utrzymać anioły z daleka od ciebie.
- A co z Rebeką?
- Rebeka jest w Vildorze. Trenuje do bitwy razem z Kelsey.
- Bitwy? Jakiej bitwy?
- Do bitwy o tron między dobrem a złem. - położyliśmy się na łóżku i Justin się do mnie uśmiechnął.
- Zmęczona? - zapytał na co ja ziewnęłam i się do niego uśmiechnęłam.
- No.
- Zdrzemnij się. - pocałował mnie w czoło, a ja położyłam moją głowę na poduszce na co Justin przykrył mnie kocem. Moje oczy się zamykały, a ja podryfowałam w głęboki sen. Dosłownie.
Wyróżniał się tym, że miał czarną narzutę na całym ciele i coś zakrywającego głowę. Powiedział żebym zachowała spokój i starała się nie ruszać kiedy zdejmował ze mnie koc. Na moim czole położył lewą rękę, a prawą na moim brzuchu. Jego oczy były skupione na mnie. Zabrał swoją prawą rękę z mojego brzucha i wyciągnął coś z pudła. Wyglądało jak kij.
- Co to jest?
- Nic nie mów.. - jego głos był zachrypnięty. Przyłożył kij do mojego brzucha. - Cassandra Joy Weston. Masz od teraz pełną moc.
***
Wey hey. Kolejny rozdział za nami. Tym razem z tej strony Weronika, a nie Kasia... Pamiętacie mnie jeszcze? :/
Przepraszam, że tak długo nic nie tłumaczyłam, ale teraz już się to zmieni, obiecuję :> Postaram się wrzucać rozdział przynajmniej raz w tygodniu. Jak będę miała czas, to częściej.
Na razie to tyle... Do następnego ;)
@danonek_xd
xx
Wey hey. Kolejny rozdział za nami. Tym razem z tej strony Weronika, a nie Kasia... Pamiętacie mnie jeszcze? :/
Przepraszam, że tak długo nic nie tłumaczyłam, ale teraz już się to zmieni, obiecuję :> Postaram się wrzucać rozdział przynajmniej raz w tygodniu. Jak będę miała czas, to częściej.
Na razie to tyle... Do następnego ;)
@danonek_xd
xx
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na nn <3
Omnomnomnom . *.* che jeszcze . POZDRO . ;*
OdpowiedzUsuńKOCHAM! *-* ♥ Czekam na nexta! I TO BARDZO NIECIERPLIWIE!
OdpowiedzUsuńdsfvfbvkjfhjbnehjnbhrjmjhhnrbiearnhujnhte *------* dajcie mi więcej *-* ♥
OdpowiedzUsuńTo sen czy nie ??
OdpowiedzUsuńBoooski xoxo
OdpowiedzUsuńBeznadziejne tłumaczenie i beznadziejne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńLuki w całości i beznadziejne zachowanie bohaterów, a dialogom brakuję humoru i bystrości.
PS: Jeśli tłumaczycie to starajcie się żeby to brzmiało choć odrobinę "po polsku"
Masakra
Debilka z cb, może sama ruszysz dupe i przetłumaczysz. Nie ich wina, że jesteś głupia, kochanie
UsuńCudooowne..*-* Nie słuchaj hejtów, bo świenie tłumaczysz...;* Czekam na następny rozdział..*-*
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga
swagonyou69.blog.pl
Nie kmimie troche fabuly xd
OdpowiedzUsuńja też jej nie bardzo zrozumiałam. Ten rozdział był najtrudniejszym do przetłumaczenia.. Tłumaczyłam go 2 razy dłużej niż inne, ponieważ nie wiedziałam jak przetłumaczyć tak aby było zrozumiałe. Było to na prawde trudne.. Mam nadzieję, że chociaż troche jest zrozumiałe. Przepraszam :(
Usuń@danonek_xd
xx
Nie sarże się ale podobno rozdziały miały być częściej:// informujecie? @nsn_paola
OdpowiedzUsuń*skarże
UsuńPoinformuj mnie o nn na twitterze : BVictoriaHh
OdpowiedzUsuńLol nie rozumiem tej końcówki. ;o ale poza tym świetny rozdział. *_*
OdpowiedzUsuńNie słuchaj pana anonima od siedmiu boleści świetnie tłumaczysz dzięki że w ogóle to robisz bo wiem ile to zajmuje moja koleżanka siedzi całe noce i tłumaczy kocham cię i jeszcze raz dzięki że to robisz czekam na nn <333
OdpowiedzUsuńŚwietne. ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział już nie moge się doczekać reszty ;)
OdpowiedzUsuńGenialne :)
OdpowiedzUsuńdaj link do oryginału. :D
OdpowiedzUsuńKocham to *.*
OdpowiedzUsuńSwietne :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
@kasiakasiula997
genialny <3
OdpowiedzUsuń@ShawtyManeJB98
Świetny :)
OdpowiedzUsuń