piątek, 26 kwietnia 2013

First Day of School

Cassie's POV

Usłyszałam Rebeke krzyczącą przed moimi drzwiami, żebym wzięła prysznic i przygotowała się do szkoły. Wstałam z łóżka, ruszyłam do łazienki i umyłam zęby. Wzięłam szybki prysznic i poszłam się ubrać. Otworzyłam szafę i wygrzebałam bluzkę i parę krótkich spodenek. Zrzuciłam z siebie ręcznik, założyłam stanik i kolejną bieliznę zanim nałożyłam na siebie wyjętą już część odzieży. Podeszłam do lustra, które było za drzwiami i ułożyłam włosy, potem podeszłam do kolejnego lustra przy mojej toaletce i nałożyłam make-up. Cassie - Polyvore . Wyszłam z pokoju i zobaczyłam jak na korytarzu moja siostra czeka na mnie ze skrzyżowanymi rękami. 
- Ślicznie wyglądasz, siostro - Powiedziałam z uśmiechem. 
- Dzięki, Ty też - Rebekah - Polyvore Zeszłyśmy schodami do kuchni i zobaczyłyśmy Kelsey przygotowującą śniadanie. 
- Dzień dobry - Odwróciła się i dała nam po talerzu z naleśnikiem i bekonem. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
- A teraz zasady.
- Ugh, Kelsey, naprawde? Mam 17 lat, nie 2 i myślę, że znam już wszystkie.
- Ale Ty ich nie przestrzegasz. Ta szkoła ma już ludzi, którzy sprawiają, że pracownicy mają trudną robotę, nie rób tego samego.
- Dobrze. Będę się zachowywać.
- Dziękuje, to wszystko o co chciałam spytać - Kiwnęłam głową i odstawiłam talerz do zlewu.
- Mogę wziąć samochód? Czy Ty nas zawieziesz? - Zapytałam Kelsey.
- Zabiorę was dzisiaj. Jutro wieczorem przychodzi Twoje auto - Znów kiwnęłam i wyszłyśmy przed dom. 
Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do szkoły.

- Masz wszystko? 
- Tak - Odpowiedziałam.
- A Ty, Becky? 
- Yea, dzięki za podwózke 
- Do zobaczenia w domu - Wysiadłyśmy z auta, a Kelsey ruszyła, odjeżdżając od nas za budynek szkoły.
- Gotowa?
- Gotowa bardziej niż kiedykolwiek byłam - Przytaknęłyśmy do siebie i weszłyśmy do środka. Gdy tylko otworzyłam drzwi, wchodząc do szkoły z Rebeką wydawało mi się jakbym była w zoo. Faceci sprawdzali dziewczyny, jakaś para prawdopodobnie gwałciła się na szafkach, cheerleaderki stojące w kole i śmiejące się do siebie, zapaleni sportowcy rzucający do siebie piłkę.
- Znajdźmy gabinet dyrektora - Szłyśmy przez cały korytarz omijając wszystkich tych niedojrzałych idiotów, aż w końcu znalazłyśmy gabinet. Otworzyłam drzwi i podeszłam do sekretarki.
- Przepraszam - Rebekah powiedziała do kobiety siedzącej za biurkiem. Stara osoba nawet nie popatrzyła na nią.
- Powiedziałam przepraszam - Dalej nic, odwróciła się do mnie i w końcu się zdenerwowałam. 
- HEJ STARA SUKO - Spojrzała w górę ze złością w oczach.
- Mogę w czymś pomóc?
- Chcemy nasz harmonogram i rzeczy.
- Imiona? 
- Cassie Weston i Rebekah Weston - Przeszukała swój komputer i wydrukowała nasze rzeczy. Poszła za nami do tyłu i wzięła kilka podręczników. Wróciła do nas i dała Rebece jej książki z pierwszego roku a mi z ostatniego. 
- Oto wasze harmonogramy. 
- Później - Wyszłam, wrzucając swoje książki do torby. Wkroczyłyśmy na główny korzytarz, zauważając, że nikogo tam nie ma. 

Sięgnęłyśmy do swoich szafek. Włożyłam do swojej wszystkie książki oprócz angielskiego i matematyki. Odwróciłam się do Rebeki zamykając szafkę.
- Widzimy się na lunchu? 
- Tak - Przytuliłam ją i obie poszłyśmy w przeciwne strony, żeby dojść na pierwszą lekcję.
Odwróciłyśmy i uśmiechnęłyśmy się do siebie przed ponownym odejściem. 
Przeszłam przez korytarz i zaczęłam odwracać się, szukając klasy od angielskiego gdy zobaczyłam chłopaka w czarnym kapturze przechodzącego koło mnie i wchodzącego do sali nr. 230 gdzie była lekcja angielskiego. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, sprawiając, że cała uwaga przeszła na mnie. 
- Oh, Ty musisz być Cassie Weston
- Yup.
- Więc, możesz usiąść gdzie chcesz - Obróciłam się i zobaczyłam 3 wolne miejsca. Jedno koło cheerleaderki, drugie koło głupkowatego faceta gapiącego się na mnie i trzecie, na końcu, koło chłopaka w czarnej marynarce. Przeszłam obok pierwszych dwóch osób i poszłam prosto na koniec. Usłyszałam dźwięk przestawiania miejsc, odwróciłam się i zobaczyłam jak każdy patrzy na mnie ze strachem w oczach. Zlekceważyłam to usiadłam obok faceta który się na mnie gapił. Wszyscy patrzyli się na niego, a on zwrócił wzrok na wprost siebie.
- Jeśli ktoś ma coś do powiedzenia, niech mówi. Jeśli nie, patrzcie na przód - Wszyscy popatrzyli przed siebie, a ja na niego. 
- To samo dotyczy Ciebie - Przewróciłam oczami i już zmieniałam kierunek wzroku gdy nagle wziął moją brodę, żebym popatrzyła na niego.
- Puść mnie kutasie - Powiedziałam głośno, zwracając wszystkich uwagę na siebie. 
- Przewróć na mnie oczami jeszcze raz, a nie będziesz mieć żadnych oczu - Popatrzyłam na jego twarz, otworzyłam szeroko oczy i przewróciłam nimi celowo tyłem do niego. Następną rzeczą było ukłucie na moim prawym policzku. Dotknęłam go a chłopak popatrzył na mnie.
- Jeśli dalej chcesz być dzieckiem, będziesz tak traktowana. 
- Masz problemy z gniewem - Poczułam kolejne ukłucie przejeżdżające po moim policzku. Moje oczy napełniały sie wodą. Odwróciłam się do nauczycielki, lecz ona uniknęła mojego spojrzenia spuszczając głowę na dół. Spojrzałam na wszystkich wokół, lecz i oni byli odwróceni w inne strony. 
- Posłuchaj mnie, Ty mała dziwko, nie przestrzegasz mnie. Będe mieć na Ciebie oko. Masz szczęście, że nie uderzyłem Cię mocno - Spojrzałam w dół i poczułam jak łza spływa po moim policzku.
- Płacz ile chcesz, i tak nikt Ci nie pomoże - Dzwonek zadzwonił a ja pobiegłam do damskiej toalety. Popatrzyłam na swoje odbicie i zobaczyłam, że mój policzek jest cały czerwony. Spuściłam wzrok i puściłam wodę z kranu. Wzięłam papierowy ręcznik i przyłożyłam go do policzka. Nie chciałam żeby Rebekah coś mówiła.
Znowu spojrzałam w lustro i zobaczyłam postać w czarnym kapturze patrzącą na mnie. To była ta sama osoba co wczoraj. Odwróciłam się, lecz nikogo za mną nie było. 
Wyszłam z łazienki i poszłam na lekcję matematyki. Nie widziałam Rebeki na korytarzu, więc zgaduje, była na lekcji. 
Otworzyłam drzwi do sali i weszłam do środka. Zobaczyłam wolne miejsce obok dziewczyny, więc usiadłam. Odwróciła się do mnie i uśmiechnęła.
- Cześć, jestem Lola. Ty jesteś Cassie, tak?
- Yea, miło Cię poznać.
- Słyszałam co stało się na angielskim. 
- Kim jest ten chłopak?
- Jego imię to Travis Dillion, jest przyjacielem Devil'a - Popatrzyłam na nią zmieszana gdy drzwi otworzyły się.
- To jest Devil - Powiedziała, wskazując chłopaka w czarnych dżinsach, białej koszulce, czarnej skórzanej kurtce i czerwonych suprach. Miał kolczyki a jego kurtka była przewieszona tak, że widać było jego tatuaże. Sowa na ramieniu i napis Bieleve.
- Czemu nazywany jest Devil?
- Jest najgroźniejszym i najstraszniejszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek widziałaś. 
- Dlaczego?
- Powiedzmy, że masz szczęście, że miałaś styczność z jego kolegą a nie z nim. On nie jest tak jak jego przyjaciele, one nie pomyśli dla razy o przecięciu Twojego gardła - Kiwnęłam zszokowana, gdy nauczyciel wszedł. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jak patrzy na niego z poważną miną. Znowu odwróciłam się i czekałam na dzwonek.

Dość wcześnie zobaczyłam Rebekę przed moją szafką.
- Hej.
- Jak mija Ci pierwszy dzień w szkole?
- Jest ok, poznałam kilku ludzi - Kiwnęłam głową i ruszyłyśmy do kawiarni.
- A Twój?
- Ta szkoła nie jest taka, jak myślała Kelsey.
- Co masz na myśli?
- Są tu ludzie, którzy nie są za bardzo znani za honorowość. 
- Oh - Usiadłyśmy przy stoliku gdy zobaczyłam Lole z jakąś dziewczyną. Machnęła do mnie ręką, a ja wstałam i wzięłam Rebeke ze sobą. 
- Lola, to jest moja młodsza siostra Rebekah, Becky to jest Lola. Poznałam ją na matmie.
- Miło mi Cię poznać. To jest moja najlepsza przyjaciółka Yasmine. 
- Hej - Uśmiechnęłam się i usiadłam. 
- Ty jesteś tą dziewczyną, która wkurzyła Travisa. Cholera, jesteś dzielna.
- Dziękuje? Tak myślę - Zaśmiała się a cały ruch w pomieszczeniu zatrzymał się, gdy otworzyły się drzwi. 
- Uh, nie.
- Co?
- Devil - Odwróciłam się i zobaczyłam go z czterema kolesiami z takimi samymi skórzanymi kurtkami.
- Kto to Devil?
- Ktoś na kogo nie chcę patrzeć ani z nim rozmawiać - Powiedziałam jej a ona kiwnęła. Zaczęła jeść swój lunch a ja usłyszałam zbliżające się kroki.
- Nie ruszaj się.
- Czemu?
- Idą do naszego stolika - Przełknęłam ślinę a kroki ucichły. Jeden, którego nazywali Devil pochylił się nade mną i popatrzył na mnie.
- Jesteś Cassie? - Spojrzałam na dziewczyny i zobaczyłam, że były wystraszone.
- ZADAŁEM CI PYTANIE.
- Tak, jestem Cassie.
- Wstań - Jego oczy były ciemne, a powiedzieć, że byłam przestraszona to za mało. Myślałam, że się zesram przez to jaki był przerażający.
- Wyjdź z kawiarni TERAZ - Wzięłam swoją torbę i wyszłam z nimi na zewnątrz. Dwóch chłopaków stanęło przed drzwiami upewniając się, żeby nikt nie wyszedł.
- Słyszałem, że źle odzywasz się do mojego kolegi
- N-nie to miałam na myśli, J-ja jestem tu nowa - Oparł się o szafkę, blokując mi ucieczkę gdy poczułam na plecach coś zimnego, zatrzymującego mnie. Poczułam jego oddech na mojej szyi, gdy zaczął mówić.
- Daję Ci ostrzeżenie, ale jeśli jeszcze raz odezwiesz się bez szacunku do jednego z moich kolegów. Uderzenie w policzek będzie czymś dobrym w porównaniu co Ci zrobię - Kiwnęłam do niego a on wyszedł z budynku. Drzwi otworzyły się, a ja upadłam na ziemie ciężko oddychając.
- Cassie, wszystko w porządku? - Poczułam rękę na moim ramieniu, odwróciłam się by zobaczyć Rebeke i dziewczyny.
- W-wszystko w porządku. Chcę tylko wrócić do domu.
- Zadzwonię do Kelsey - Kiwnęłam głową a ona podeszła do swojej szafki by wyjąć telefon.

Nie długo po tym, Kelsey przyjechała i opuściłam z Rebeką dziewczyny, obserwujące nas z samochodu Loli. Dotarłyśmy do domu a Kelsey westchnęła i popatrzyła na mnie.
- Na pewno wszystko dobrze?
- Tak, jestem tylko trochę przestraszona.
- Co za chuj podnosi rękę na dziewczynę? - Była wkurzona.
- Jest ok. Zapomnijmy o tym.
- Nikt nic nie zrobił?
- Co mieli zrobić? Każdy się go boi.
- Upomnieć ich.
- I pozwolić się siebie zabić? Wątpie - Kiwnęła i wstała.
- Zrobię coś do jedzenia.
- Ok - Weszłyśmy do mojego pokoju gdy Rebekah rozmawiała ze swoją koleżanką Mandy na tyłach domu.
- Co powiedział?
- Dostałam ostrzeżenie, ale on mnie naprawdę przeraża. Myślałam, że mnie zabije.
- Bądź ostrożna - Kiwnęłam głową a po chwili dziewczyny wyszły, a ja poszłam się wykąpać.
- Czas do łóżka - Kelsey powiedziała stojąc przy futrynie moich drzwi.
- Dobranoc - Zamknęła drzwi a ja wyłączyłam moją lampkę nocną.

Poczułam podmuch zimnego powietrza i włączyłam światło. Okno było otwarte a nim widniała wiadomość.
Uważaj na siebie, nowa. To miasto jest bardzo niebezpieczne.

_______________________________________________

no i tak, 2 rozdział :) emocje są, więc dobrze. 3 rozdział będzie gdzieś, um, poniedziałek, wtorek.
+ STRASZNIE chciałabym was przeprosić. w 1 rozdziale napisane że Kelsey była pijana. nie była pijana, była wkurzona. mała pomyłka, sorki.
jeżeli są jakieś błędy, z góry przepraszam...

+ dziękuje za te komentarze. kilka ale i tak was kocham <3

14 komentarzy:

  1. BOŻE! Czytając ten rozdział byłam przestraszona! OMG ŚWIETNE, KOCHAM TO *.* OXNDKWNDINKDBFIEJSIDHDIWBDIDW Nie mogę doczekać się następnego rozdziału! :D
    @outofswaggy

    OdpowiedzUsuń
  2. ja pierdziele, sama się boje tego Devila a co dopiero ona XD czekam na następny! @dajmibit

    OdpowiedzUsuń
  3. będę czytać :)

    @biebergirl_001
    http://becauseofyou-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest świetne! Nie moge sie doczekać kolejnego <3
    @demetriabeats

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale świetnie to jest :D Uwielbiam "takiego" Justina :D Informujesz o nn na TT? Jak tak to mój TT: @ymmaxo

    P.S.- Zapraszam na moje bloga: CHANCE-PURPOSE.blogspot.com / mogłabyś polecić go w najnowszym poście? ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowne. nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest cudowne *-* Będę czytać /turn_to_light

    OdpowiedzUsuń
  10. booski ! :D
    nie mogę się doczekać kolejnego ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie moge doczekać się kolejnego! xx
    Zapraszam do siebie: http://naznaczona-fanfiction.blogspot.com/ x

    OdpowiedzUsuń